Zdjęcia Stacja Jakuszyce
Salomon Nordic Sunday
Postanowiliśmy oddać głos samym biegaczom i dziś zamieszczamy wypowiedzi uczestników tego najpopularniejszego w Polsce cyklu dla narciarzy biegowych amatorów. Wysłaliśmy prośby o podsumowanie cyklu SNS do kilkunastu zawodników. Informację z prośbą o opinie opublikowaliśmy także na facebookowym profilu Salomon Nordic Sunday. Pytaliśmy o ocenę sezonu, a także sugestie na przyszłość.
Poniżej wszystkie opinie, które otrzymaliśmy. Jedne dłuższe, inne krótsze.
Paulina Szopińska, Wrocław – 3. miejsce w klasyfikacji generalnej w kat. K3 (st. klasyczny)
- Moja SNS-owa przygoda rozpoczęła się w zeszłym roku Biegiem bez Granic, a tegoroczny – czwarty sezon, był pierwszym, w którym zaliczyłam wszystkie jakuszyckie biegi. Trudno mi więc porównywać ten sezon z poprzednimi, ale gdybym miała go krótko podsumować, zrobiłabym to w dwóch słowach: bardzo udany.
Salomon Nordic Sunday
Strzałem w dziesiątkę była rezygnacja z podziału na dystanse mini i mega - takie rozwiązanie bardziej sprzyja i rywalizacji, i integracji. Jako patriotce lokalnej, mniej podobał mi się pomysł z przenoszeniem biegów w inne zakątki Polski, choć oczywiście rozumiem, że dzięki temu SNS, Salomon i same biegówki promują się szerzej.
Trasy! Urozmaicone i świetnie przygotowane, przynajmniej klasykowe (nie odważę się wypowiadać w imieniu „łyżwiarzy”), choć wiem, że wielu osobom dokuczał niedostatek dłuższych - około 20-kilometrowych dystansów, więc pewnie byłoby demokratycznie (to przecież bieg nas wszystkich) w przyszłym roku kilka biegów wydłużyć.
To co chyba najbardziej lubię w SNS-ie, to atmosfera - na starcie stoi się właściwie ze znajomymi. I tu duży ukłon w stronę Beaty, która bardzo dba o ludzkie oblicze SNS-a - przy całym profesjonalizmie, jakiego nie można odmówić organizacji tych zawodów, absolutnie nie czuć bezdusznej „proceduralności”. Również o zdrową sportową rywalizację i fair play na SNS-ie troszczą się wszyscy: piętnuje się niesportowe zachowania i chamstwo. Brawo!
Podoba mi się także formuła rozdawania nagród. Losowanie daje szansę wszystkim, bez względu na umiejętności, a to na pewno przyciąga coraz większą liczbę chętnych biegaczy.
I choć zmęczenie zimą powszechne, już gdzieś z tyłu głowy ciekawość, co nowego w nowym cyklu... Bo wiadomo, że na pewno coś - SNS stale się rozwija!
Wojciech Smykowski, Sosnówka – 3. miejsce w klasyfikacji generalnej w kat. M3 (st. klasyczny)
Salomon Nordic Sunday
- Czwarty sezon SNS oceniam bardzo pozytywnie. I tu duże brawa dla organizatorów. Najbardziej podobało mi się to, że poszczególne biegi odbywały się na różnych, zawsze świetnie przygotowanych trasach. Podobało mi się również rozszerzenie cyklu o imprezy wyjazdowe (poza Jakuszycami), a kto nie mógł, lub nie chciał, zaliczył go na miejscu. Brakowało mi za to różnorodności jeśli chodzi o dystanse, co było efektem głosowania i wyliczania średniej. Postawiłbym na z góry założony program startów uwzględniający upodobania wszystkich, nie tylko większości. A więc - różne trasy i różne dystanse. I jeszcze krótko o nagrodach, bo to tylko materia. Rozmawiałem z wieloma osobami i nie słyszałem choćby jednego głosu za nową formą nagradzania – wolimy bony.
Zbigniew Galik, Szklarska Poręba – zwycięzca klasyfikacji generalnej w kat. M3 (st. dowolny)
- To był bardzo dobry sezon, pod każdym względem. Zawody odbywały się na zróżnicowanych trasach z długimi podbiegami. Takie właśnie lubię. Jak zwykle impreza odbywała się w wesołej i przyjaznej atmosferze, prócz kilku incydentów ze strony startujących. Oczywiście czujne oko organizatora, wszystko widzi i otwarcie o tym mówi. To kolejny wielki plus.
Uwielbiam tę imprezę i zawsze z niecierpliwością czekam na każdy start, aby zmierzyć się z najlepszymi. Nawet udało mi się dwa razy wygrać bieg w kategorii open. To dla mnie wielka przyjemność, zwłaszcza wtedy gdy za mną byli naprawdę lepsi zawodnicy ode mnie.
Impreza wciąż się mocno rozwija i mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie taka możliwość, aby można było startować stylem łyżwowym i stylem klasycznym. Chciałbym się zmierzyć również z „Klasykami”.
Aleksandra Trzaskowska, Warszawa – zaliczyła trzy biegi w kat. K3 (st. klasyczny)
Salomon Nordic Sunday
- Czwarty sezon SNS-owych zawodów był dla mnie pierwszym. A jak wiadomo: pierwszy najważniejszy! Można się zakochać, wpaść jak śliwka w kompot albo wręcz przeciwnie: zrazić i nigdy nie wrócić. Z całego cyklu 2012/13 udało mi się wziąć udział w 3 startach. Dziś wiem, że były to niestety tylko 3 starty. Chciałabym więcej. Impreza mnie urzekła i zaczarowała. I wcale nie chodzi tylko o czystą rywalizację sportową, choć tej oczywiście na każdych zawodach SNS-a nie brakuje. Chodzi raczej o atmosferę. O wszechobecny uśmiech i emanującą ze wszystkich pozytywną energię. Uważajcie –to się udziela. Podczas startów w SNS-ie człowiek nie może być smutny. Nawet jeśli przejeżdża cała Polskę, jest zmęczony i ma wszystkiego dość. Wystarczy, że wejdzie do biura zawodów i od razu jest inaczej. Organizatorzy cierpliwie odpowiadają na wszelkie pytania „żółtodziobów”. A stałych bywalców witają jak rodzinę. Tutaj już po jednym, może w porywach dwóch startach, człowiek zaczyna się czuć jak część tej wielkiej rodziny. Ludzie zaczynają się szybko rozpoznawać. Rozmawiać ze sobą, jak starzy kumple. A przecież często widzą się zaledwie kilka razy w roku. Wśród uczestników nie ma żadnych podziałów. Startują wszyscy, niezależnie od wieku, umiejętności, miejsca zamieszkania, czy pochodzenia. Za którymś moim pobytem w Jakuszycach widziałam na trasach Hindusa dzielnie i z entuzjazmem zgłębiającego tajniki tego, na pewno egzotycznego, dla niego sportu. Miałam nadzieję, że zobaczę go również na starcie. Tym razem nie widziałam. Ale nie wątpię, że i tacy goście zawitają na SNS.
System losowania nagród wśród wszystkich uczestników skutecznie rozwiązuje problem zdobywania nagród jedynie w obrębie czołówki. To miły gest w stronę amatorów. A jak ludzie się cieszą, jak wygrają choćby czapeczkę, nie mówiąc już o koronnej nagrodzie, jaką są narty. I jako wielka „szczęściara” wiem co mówię: cieszyłam się „jak dziecko”, kiedy okazało się, że wygrałam narty.
Ważne jest również to, że Organizatorzy regularnie monitorują chęci i opinie uczestników zawodów. Liczą się z ich zdaniem i starają się zrobić co w ich mocy, aby wyjść naprzeciw oczekiwaniom startujących. Już się nie mogę doczekać kolejnego sezonu i tym razem na pewno nie skończę na trzech startach.
Mariusz Glugla, Świecie – zaliczył jeden bieg w tym sezonie, ale pilnie śledził informacje z SNS-a na Facebooku
- Ten sezon był kompletnie odmienny, przynajmniej od poprzedniego - dzięki odejściu od podziału na mini/mega oraz dążeniu do urozmaicenia tras można było sprawdzić się w wielu fajnych miejscach zamiast zanudzać się ciągłym bieganiem po dukcie.
Podobały mi się najbardziej te długie trasy wytyczone w kierunku Szklarskiej Poręby. Tam są naprawdę piękne widoki i wymagające podbiegi.
Co do ewentualnych zmian na kolejne sezony - nie ma co na siłę zmieniać, ale można dodać. Proponuję biegi w sobotę, jeśli to będzie możliwe. Niech to będzie dzień nie zaliczany do głównej klasyfikacji, ale można zrobić odrębną dla tych, którzy będą w stanie startować regularnie w ten dzień. Szybki bieg, niezbyt długi - mogą to być nawet sprinty.
Wojciech Kozłowski, Zielona Góra - 5. miejsce w klasyfikacji generalnej w kat. M4 (st. klasyczny)
- W tym sezonie poprzeczka przed nami została bardzo wysoko zawieszona. Z resztą sami zawodnicy ją tak wysoko podnieśli. Korespondencja między organizatorem a zawodnikami przebiegała wręcz wzorowo. I to właśnie w dużej mierze czyniło tegoroczny SNS wyjątkowy. Jest to cykl zawodów, w którym trasy i dystanse układane są z rozwagą i po wsłuchaniu się w głosy uczestników.
Najbardziej utkwiły mi w pamięci bardzo interwałowe wyścigi, które tak uwielbiam. A przede wszystkim ten klimat. Na SNS-ie czujemy się, jak w rodzinie.
Co bym zmienił? Nic! Niech tak zostanie jak jest. Bo to my zawodnicy tworzymy SNS-a, a organizator tylko może nam w tym pomagać.
Arkadiusz Stępień, Ścinawa – zaliczył jeden start w tym sezonie, ale w poprzednich biegał więcej
- Niestety w tym sezonie brałem udział zaledwie w jednym biegu w ramach SNS-a. Porównując go do sezonu 2011/12 uważam, że zabrakło dystansów mega i mini. Jednakże mogę śmiało stwierdzić, że przyszłość zapowiada się kolorowo chociażby ze względu na powstanie Akademii Biegania, która może znacznie przyczynić się do rozwoju tej niestety jeszcze niszowej dyscypliny sportu, w której przedsięwzięciach w miarę moich możliwości chętnie uczestniczyłbym w sezonie letnim.
Witold Zamorski, Kraków – zaliczył dwa starty w tym sezonie – w Wiśle i Paczółtowicach
- To był kolejny udany sezon ze strony organizatorów. Podobało mi się, że SNS ruszył się z Jakuszyc! Dzięki temu mogłem pobiegać w Paczółtowicach, na Kubalonce, szkoda że nie wypalił Lubomierz. Wiem , że frekwencja poza Jakuszycami nie była taka jak chcieliby tego organizatorzy, ale to normalne. Zdecydowanie podtrzymujcie ten trend - przypomina on wtedy Puchar Świata. Każde zawody w innym miejscu…
Co bym zmienił? Zdecydowanie wróciłbym do podziału na mini i mega - to było super! W tej chwili mocni goście zlewają się z słabszymi (których ja reprezentuje) i szuracze, płacący de facto tyle samo wpisowego co „zagryźlaki” nie mają najmniejszych szans na bycie np. na podium, czy w pierwszej dziesiątce. Poprzednio wyglądało to tak, że „zagryźlaki” leciały na Mega, a szuracze na Mini- dzięki temu był bliższy kontakt w tabeli, bliższa rywalizacja, ostrzejsza - więcej fun-u było! Teraz mi osobiście już obojętne, czy będę 18-ty czy 27, rok temu teoretycznie walczyłbym o dziesiątkę. Ściągać się o 7,8 miejsce - to było COŚ!
Artur Strzałkowski, Piechowice - 4. miejsce w klasyfikacji generalnej w kat. M4 (st. dowolny)
- Chciałbym powiedzieć coś o ewentualnych zmianach w kolejnym sezonie. Najbardziej widoczna byłaby ta związana z punktacją. Uważam, iż powinno się przyznawać punkty wg. zajętego miejsca w biegu open. Podniesie to znacząco poziom rywalizacji, tak by zawodnicy starali się o zajęcie jak najwyższego miejsca do końca każdego biegu. A kategorie wiekowe i tak zawierają się w open. Powstaną większe różnice punktowe w kat. wiekowych a tym samym większe szanse na odrobienie strat .Odejdzie problem łączenia kategorii, przy małej obsadzie w danym biegu, a tym samym możliwość tzw. łatwych punktów, co było tematem wielu dyskusji w tym sezonie.
Poza tym wielkie dzięki sezon i do zobaczenia w przyszłym!
Natalia i Jarosław Haczyk, Opole - oboje 4. miejsca w klasyfikacji generalnej w kat. K3 i M4 (st. klasyczny)
- SNS to przede wszystkim bardzo ciekawa formuła cyklicznych zawodów na biegówkach i jedyna tak dobrze zorganizowana impreza. Nie liczymy oczywiście Biegu Piastów, ale to całkiem inna bajka.
Spodobał nam się pomysł organizowania poszczególnych biegów w różnych miejscach i wydaje się, że to właściwy kierunek rozwoju. Oczywiście lokalizacja w Jakuszycach jest najlepsza, przede wszystkim pod względem ilości tras, możliwości spędzenia czasu, nie tylko w dniu biegu i oczywiście niemalże stuprocentowo pewnych warunków do rozgrywania zawodów.
Zdecydowanie brakowało nam w tym sezonie biegów rozgrywanych na dłuższych dystansach. Skrócenie (a raczej ograniczenie dystansów do krótkich) wcale nie przyczyniło się do znaczącego wzrostu liczby startujących. Analizując ilości uczestników w biegach ulicznych w ostatnich latach, gdzie nastąpił znaczący wzrost liczby biegaczy (szczególnie w biegach długich i ultra - limity rozchodzą się na pniu), śmiemy twierdzić, że może nawet już w przyszłym roku i na biegówkach trzeba będzie wprowadzać ograniczenia, lub wprowadzać modyfikacje umożliwiające bezpieczne pokonanie trasy przez większe grono biegaczy. I kto wie czy powrót do dwóch dystansów nie byłby lepszym rozwiązaniem.
Wydaje nam się również, że zdecydowanie bardziej obiektywne było naliczanie punktów do generalki, takie jak w trzecim sezonie. I koniecznie naliczanie to powinno odbywać się bez podziału na kategorie, czyli liczba punktów zależna od czasu pierwszych mężczyzn i kobiet w open, co wydaje się sprawiedliwsze w przypadku ewentualnego łączenia kategorii i losowości związanej z udziałem w „słabiej” obsadzonych biegach.
Pozostawienie formuły zaliczenia pięciu biegów do generalki jest dobrym rozwiązaniem.
Pozytywnie odebraliśmy również rozwiązanie, które pojawiło się w tym sezonie, tzn. nagradzanie medalami dopiero po zakończeniu sezonu wszystkich, którzy ukończyli min. 5 biegów. Taki medal jest o wiele cenniejszy.
Artur Małyszewicz, Ostroszowice – zwycięzca klasyfikacji generalnej w kat. M2 (st. dowolny)
- Ten sezon był przede wszystkim urozmaicony - rożne miejsca, różne profile, różne dystanse - to wszystko powodowało, że potrzebna była duża wszechstronność. Do tego doszło połączenie stawki mini z mega, co dodatkowo zwiększyło trudność rywalizacji jeśli chciało się meldować na wysokich lokatach.
Najbardziej podobało mi się to, że wreszcie zacząłem poprawiać technikę co przekładało się wprost na lepsze wyniki. A w samym cyklu najbardziej podobał mi się wysoki poziom sportowy i organizacyjny.
Jako, że jestem długodystansowcem i bardzo nie lubię sprintów przede wszystkim zmieniłbym dystanse zawodów. Tak przemnożył je przez dwa, co najmniej. Ale wiadomo, że jest to raczej niemożliwe, więc w całym cyklu poza nimi żadnych zmian bym nie dokonywał.
Czytaj też:
• Salomon Nordic Sunday 2012/2013 w liczbach – część I
• Klasyk kontra łyżwa, czyli Salomon Nordic Sunday w
liczbach – część II
• Salomon Nordic Sunday w liczbach – część III
• Salomon Nordic Sunday - zestawienie