POLSKIE Maratony.PL  
19.04.2024.
Pierwsze dni wiosny – pierwsze dni błędów Drukuj Poleć znajomemu
fot. bestworkoutshoes.org
fot. bestworkoutshoes.org
Dziś pierwsze dni kalendarzowej wiosny. Już lada chwila coraz więcej biegaczy i biegaczek będzie pojawiać się na ścieżkach.

 

 

 

 

biegologia.pl

KWśród nich sporo „świeżaków”, którzy jeszcze nigdy nie biegali lub mają w tej kwestii bardzo małe doświadczenie. Można ich poznać po bardzo charakterystycznym i trochę komicznym sposobie wykonywania treningu, choć nie wiem czy trening to w tym wypadku właściwe słowo. Grunt, że poszli pobiegać, jednak wielu z nich popełnia tak ewidentne błędy, że chciałoby się ich zatrzymać i wygłosić mały wykład, by ustrzec ich przed wyrządzeniem sobie krzywdy. orzystając, więc z okazji dzisiaj kilka słów do tych, którzy właśnie zaczynają biegać i mogą być potencjalnymi ofiarami biegowej niewiedzy.

Buty – zawsze profesjonalne

Bez względu na to czy masz w planie biegać 3 razy w tygodniu po kilka kilometrów czy też codziennie po 20 km – powinieneś zaopatrzyć się w dobre buty z amortyzacją. Wychodzenie z założenie, że skoro jestem totalnym amatorem to nie potrzeba mi dobrych butów jest wielkim błędem. Skutkuje to całą masą biegaczy, którzy biegają w trampkach, halówkach, korkach, a nawet balerinkach. Wiele razy spotkałem się również z osobami, które były bardzo zdziwione gdy stwierdziłem, że mają niewłaściwe obuwie. ,,Przecież to Adidas, więc do biegania” – usłyszałem kiedyś od koleżanki, która kupiła sobie piękne buty tejże firmy i poszła w nich biegać. Problem w tym, że były to buty do tenisa, które jak wiadomo mają zbyt małą amortyzację dla biegaczy. Niestety za późno zwróciłem na to uwagę. Koleżanka doszczętnie zniszczyła sobie stawy i przez rok była wyłączona z wszelkiej aktywności.

Nie popełnij, więc tego samego błędu i zanim wyjdziesz na pierwszy trening, zaopatrz się w porządne biegowe obuwie, najlepiej w profesjonalnym sklepie, w którym sprzedawca Ci doradzi i wybierze odpowiedni model do Twojej stopy. Na pierwsze tego typu zakupy odradzam wybieranie się do dużych sieciówek, ponieważ zatrudnione tam osoby często nie przebiegły w życiu nawet kilometra.

Nie bądź żaglowcem

Wielu początkujących błędnie uważa, że obcisła lycra i dopasowana kurtka to atrybuty tylko dla profesjonalnych biegaczy. Zakładają, więc rozwlekłe dresy i wyruszają w trasę. Trudno opisać kłopoty, z jakimi się potem borykają, gdy wieje wiatr. Ich ubrania zaczynają falować niczym żagle zwiększając drastycznie opory powietrza. Lycra okazuje się wtedy naprawdę zbawienna – pozwala biec szybciej, łatwiej i bardziej ekonomicznie.

+ 10 stopni to nie mróz

Kolejna kwestia dotycząca odzieży. Nawet, gdy temperatury są już dość wiosenne to wielu biegaczy ubiera się jakby brali udział w maratonie na Antarktydzie. Czapki na uszy, szale, kominy, polarowe kurtki i długie spodnie – a wszystko w promieniach wiosennego słońca. Wielu z nich już po 10 min biegu poci się jak w saunie, dyszą, stają i rozpaczliwie rozglądają się dookoła. A wystarczyło się ubrać adekwatnie do pogody. Niestety wśród Polaków (zwłaszcza starszej daty – choć i wielu młodszym chyba dość dobrze zostało to wpojone przez babcie) pokutuje przeświadczenie, że nawet jeśli świeci słońce i jest piękna bezwietrzna pogoda, to, gdy jest to w marcu – trzeba się ubrać ciepło, bo to jednak jeszcze marzec. I żadna temperatura tego nie zmieni. Potem się pocą, przeziębiają i koło się zamyka.

Analogicznie jest z początkującymi biegaczami – wielu z nich ma jakiś dziwny lęk przed chłodem. To, że po wyjściu z domu odczuwasz niewielki dyskomfort termiczny nie oznacza wcale, że tak będzie za 2-3 km gdy już się rozgrzejesz. Co ciekawe, gdy zimą czy wczesną wiosną jest nawet piętnaście stopni na plusie większość biegaczy biega w długich rękawach i często w czapkach. Gdy taka sama temperatura jest już w lipcu czy sierpniu wtedy wszyscy biegają na krótko. Ja w tym logiki nie widzę żadnej.

Dostosuj, więc swoje ubranie do aktualnej temperatury, a nie do pory roku. W ten sposób zahartujesz też swój organizm i staniesz się mniej podatny na infekcje.

1,5l wody na 30min biegu

Jednym z atrybutów biegaczy, którzy zaczynają dopiero swą biegową przygodę jest wielka butla z wodą lub izotonikiem trzymana w dłoni. Wygląda to tak jakby ktoś biegł na wielkim kacu. Przecież 1,5l to ilość, której biegacz nie przyjmuje nawet w trakcie maratonu!

Oczywiście początkującym może sprawiać problem bieganie przez godzinę bez wody jednak są na to lepsze sposoby niż trzymanie butelki w ręce. Istnieją specjalne pasy, zakładane na biodra z małymi bidonikami na płyn. Jest to rozwiązanie o wiele wygodniejsze i nie wymuszające nienaturalnych ruchów ciała, a warto wspomnieć, że długotrwałe bieganie z obciążeniem w jednej dłoni może nawet zakończyć się kontuzją.

Sprinterski Galloway

Początkujący chcą jak najlepszych efektów w jak najkrótszym czasie i to ich często gubi. Niektórzy w bardzo komiczny sposób podchodzą do swoich pierwszych biegów. Zaczynają biec szybko i po kilku minutach są już tak wyeksploatowani, że muszą stanąć lub przejść do marszu. Odpoczywają, po czym znowu robią to samo. Nieświadomie wykonują w ten sposób swoiste interwały, które jednak wykonywane w tak niekontrolowany sposób niewiele im dadzą. Energii na krótki, szybki bieg każdy zdrowy człowiek ma wystarczająco dużo, na dłuższe bieganie – już niekoniecznie. A przecież tego właśnie większość amatorów chce się nauczyć – biec dłużej i ewentualnie szybciej. Zamiast więc forsować się tempem, które za chwilę zmusi Cię do zrobienia przerwy, lepiej biegnij wolniej, nawet znacznie wolniej, ale za to dłużej. Będzie to o wiele lepszy trening dla Twojego serca i płuc, a dzięki temu powoli przyzwyczaisz organizm do dłuższego wysiłku tlenowego.

Rozciąganie – poziom hardcore

O tym, że warto jest się rozciągać nie trzeba po raz kolejny wspominać, ale o tym, że niektórzy amatorzy robią to niewłaściwie – już tak. W ciągu swojej kilkunastoletniej biegowej przygody widziałem sporo biegaczy, którzy tuż po wyjściu z domu zaczynali wykonywać serię przerażająco wyglądających ćwiczeń rozciągających. Bez uprzedniego rozgrzania organizmu, choćby kilkuminutowym truchtem, robili to nieraz z tak wielkim zapałem, że aż zdziwienie mnie brało jak im barki nie powyskakiwały ze stawów i nie pozrywały się ścięgna łydek. To samo po treningu, niektórzy również w trakcie. W tym momencie apeluję do wszystkich początkujących biegaczy, którzy wiedzą, że rozciąganie jest dobre – róbcie to delikatnie, po wprowadzeniu organizmu na wyższe obroty i z głową. Mocniejsze wymachy nogami na lewo i prawo nie spowodują, że będziesz bardziej elastyczny, możesz się jedynie nabawić kontuzji, której przecież nie chcesz – zwłaszcza teraz, gdy zaczęła się wiosna.

źródło - biegologia.pl

za zgodą - biegologia.pl

 

 

 
« poprzedni artykuł   następny artykuł »
Webdesign by Webmedie.dk Ny hjemmeside