29.03.2024.
Salomon Nordic Sunday zdaniem zawodników Drukuj Poleć znajomemu
Salomon Nordic Sunday
Salomon Nordic Sunday

Po podsumowaniu statystycznym czwartego sezonu cyklu Salomon Nordic Sunday, przyszedł czas na podsumowanie słowne.

 

 

 

 

 

Zdjęcia Stacja Jakuszyce

 

Salomon Nordic Sunday
Salomon Nordic Sunday

Postanowiliśmy oddać głos samym biegaczom i dziś zamieszczamy wypowiedzi uczestników tego najpopularniejszego w Polsce cyklu dla narciarzy biegowych amatorów. Wysłaliśmy prośby o podsumowanie cyklu SNS do kilkunastu zawodników. Informację z prośbą o opinie opublikowaliśmy także na facebookowym profilu Salomon Nordic Sunday. Pytaliśmy o ocenę sezonu, a także sugestie na przyszłość.

Poniżej wszystkie opinie, które otrzymaliśmy. Jedne dłuższe, inne krótsze.

Paulina Szopińska, Wrocław – 3. miejsce w klasyfikacji generalnej w kat. K3 (st. klasyczny)

- Moja SNS-owa przygoda rozpoczęła się w zeszłym roku Biegiem bez Granic, a tegoroczny – czwarty sezon, był pierwszym, w którym zaliczyłam wszystkie jakuszyckie biegi. Trudno mi więc porównywać ten sezon z poprzednimi, ale gdybym miała go krótko podsumować, zrobiłabym to w dwóch słowach: bardzo udany.

Salomon Nordic Sunday
Salomon Nordic Sunday

Strzałem w dziesiątkę była rezygnacja z podziału na dystanse mini i mega - takie rozwiązanie bardziej sprzyja i rywalizacji, i integracji. Jako patriotce lokalnej, mniej podobał mi się pomysł z przenoszeniem biegów w inne zakątki Polski, choć oczywiście rozumiem, że dzięki temu SNS, Salomon i same biegówki promują się szerzej.

Trasy! Urozmaicone i świetnie przygotowane, przynajmniej klasykowe (nie odważę się wypowiadać w imieniu „łyżwiarzy”), choć wiem, że wielu osobom dokuczał niedostatek dłuższych - około 20-kilometrowych dystansów, więc pewnie byłoby demokratycznie (to przecież bieg nas wszystkich) w przyszłym roku kilka biegów wydłużyć.

To co chyba najbardziej lubię w SNS-ie, to atmosfera - na starcie stoi się właściwie ze znajomymi. I tu duży ukłon w stronę Beaty, która bardzo dba o ludzkie oblicze SNS-a - przy całym profesjonalizmie, jakiego nie można odmówić organizacji tych zawodów, absolutnie nie czuć bezdusznej „proceduralności”. Również o zdrową sportową rywalizację i fair play na SNS-ie troszczą się wszyscy: piętnuje się niesportowe zachowania i chamstwo. Brawo!

Podoba mi się także formuła rozdawania nagród. Losowanie daje szansę wszystkim, bez względu na umiejętności, a to na pewno przyciąga coraz większą liczbę chętnych biegaczy.

I choć zmęczenie zimą powszechne, już gdzieś z tyłu głowy ciekawość, co nowego w nowym cyklu... Bo wiadomo, że na pewno coś - SNS stale się rozwija!

Wojciech Smykowski, Sosnówka – 3. miejsce w klasyfikacji generalnej w kat. M3 (st. klasyczny)

Salomon Nordic Sunday
Salomon Nordic Sunday

- Czwarty sezon SNS oceniam bardzo pozytywnie. I tu duże brawa dla organizatorów. Najbardziej podobało mi się to, że poszczególne biegi odbywały się na różnych, zawsze świetnie przygotowanych trasach. Podobało mi się również rozszerzenie cyklu o imprezy wyjazdowe (poza Jakuszycami), a kto nie mógł, lub nie chciał, zaliczył go na miejscu. Brakowało mi za to różnorodności jeśli chodzi o dystanse, co było efektem głosowania i wyliczania średniej. Postawiłbym na z góry założony program startów uwzględniający upodobania wszystkich, nie tylko większości. A więc - różne trasy i różne dystanse. I jeszcze krótko o nagrodach, bo to tylko materia. Rozmawiałem z wieloma osobami i nie słyszałem choćby jednego głosu za nową formą nagradzania – wolimy bony.

Zbigniew Galik, Szklarska Poręba – zwycięzca klasyfikacji generalnej w kat. M3 (st. dowolny)

- To był bardzo dobry sezon, pod każdym względem. Zawody odbywały się na zróżnicowanych trasach z długimi podbiegami. Takie właśnie lubię. Jak zwykle impreza odbywała się w wesołej i przyjaznej atmosferze, prócz kilku incydentów ze strony startujących. Oczywiście czujne oko organizatora, wszystko widzi i otwarcie o tym mówi. To kolejny wielki plus.

Uwielbiam tę imprezę i zawsze z niecierpliwością czekam na każdy start, aby zmierzyć się z najlepszymi. Nawet udało mi się dwa razy wygrać bieg w kategorii open. To dla mnie wielka przyjemność, zwłaszcza wtedy gdy za mną byli naprawdę lepsi zawodnicy ode mnie.

Impreza wciąż się mocno rozwija i mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie taka możliwość, aby można było startować stylem łyżwowym i stylem klasycznym. Chciałbym się zmierzyć również z „Klasykami”.

Aleksandra Trzaskowska, Warszawa – zaliczyła trzy biegi w kat. K3 (st. klasyczny)

Salomon Nordic Sunday
Salomon Nordic Sunday

- Czwarty sezon SNS-owych zawodów był dla mnie pierwszym. A jak wiadomo: pierwszy najważniejszy! Można się zakochać, wpaść jak śliwka w kompot albo wręcz przeciwnie: zrazić i nigdy nie wrócić. Z całego cyklu 2012/13 udało mi się wziąć udział w 3 startach. Dziś wiem, że były to niestety tylko 3 starty. Chciałabym więcej. Impreza mnie urzekła i zaczarowała. I wcale nie chodzi tylko o czystą rywalizację sportową, choć tej oczywiście na każdych zawodach SNS-a nie brakuje. Chodzi raczej o atmosferę. O wszechobecny uśmiech i emanującą ze wszystkich pozytywną energię. Uważajcie –to się udziela. Podczas startów w SNS-ie człowiek nie może być smutny. Nawet jeśli przejeżdża cała Polskę, jest zmęczony i ma wszystkiego dość. Wystarczy, że wejdzie do biura zawodów i od razu jest inaczej. Organizatorzy cierpliwie odpowiadają na wszelkie pytania „żółtodziobów”. A stałych bywalców witają jak rodzinę. Tutaj już po jednym, może w porywach dwóch startach, człowiek zaczyna się czuć jak część tej wielkiej rodziny. Ludzie zaczynają się szybko rozpoznawać. Rozmawiać ze sobą, jak starzy kumple. A przecież często widzą się zaledwie kilka razy w roku. Wśród uczestników nie ma żadnych podziałów. Startują wszyscy, niezależnie od wieku, umiejętności, miejsca zamieszkania, czy pochodzenia. Za którymś moim pobytem w Jakuszycach widziałam na trasach Hindusa dzielnie i z entuzjazmem zgłębiającego tajniki tego, na pewno egzotycznego, dla niego sportu. Miałam nadzieję, że zobaczę go również na starcie. Tym razem nie widziałam. Ale nie wątpię, że i tacy goście zawitają na SNS.

System losowania nagród wśród wszystkich uczestników skutecznie rozwiązuje problem zdobywania nagród jedynie w obrębie czołówki. To miły gest w stronę amatorów. A jak ludzie się cieszą, jak wygrają choćby czapeczkę, nie mówiąc już o koronnej nagrodzie, jaką są narty. I jako wielka „szczęściara” wiem co mówię: cieszyłam się „jak dziecko”, kiedy okazało się, że wygrałam narty.

Ważne jest również to, że Organizatorzy regularnie monitorują chęci i opinie uczestników zawodów. Liczą się z ich zdaniem i starają się zrobić co w ich mocy, aby wyjść naprzeciw oczekiwaniom startujących. Już się nie mogę doczekać kolejnego sezonu i tym razem na pewno nie skończę na trzech startach.

Mariusz Glugla, Świecie – zaliczył jeden bieg w tym sezonie, ale pilnie śledził informacje z SNS-a na Facebooku

- Ten sezon był kompletnie odmienny, przynajmniej od poprzedniego - dzięki odejściu od podziału na mini/mega oraz dążeniu do urozmaicenia tras można było sprawdzić się w wielu fajnych miejscach zamiast zanudzać się ciągłym bieganiem po dukcie.

Podobały mi się najbardziej te długie trasy wytyczone w kierunku Szklarskiej Poręby. Tam są naprawdę piękne widoki i wymagające podbiegi.

Co do ewentualnych zmian na kolejne sezony - nie ma co na siłę zmieniać, ale można dodać. Proponuję biegi w sobotę, jeśli to będzie możliwe. Niech to będzie dzień nie zaliczany do głównej klasyfikacji, ale można zrobić odrębną dla tych, którzy będą w stanie startować regularnie w ten dzień. Szybki bieg, niezbyt długi - mogą to być nawet sprinty.

Wojciech Kozłowski, Zielona Góra - 5. miejsce w klasyfikacji generalnej w kat. M4 (st. klasyczny)

- W tym sezonie poprzeczka przed nami została bardzo wysoko zawieszona. Z resztą sami zawodnicy ją tak wysoko podnieśli. Korespondencja między organizatorem a zawodnikami przebiegała wręcz wzorowo. I to właśnie w dużej mierze czyniło tegoroczny SNS wyjątkowy. Jest to cykl zawodów, w którym trasy i dystanse układane są z rozwagą i po wsłuchaniu się w głosy uczestników.

Najbardziej utkwiły mi w pamięci bardzo interwałowe wyścigi, które tak uwielbiam. A przede wszystkim ten klimat. Na SNS-ie czujemy się, jak w rodzinie.

Co bym zmienił? Nic! Niech tak zostanie jak jest. Bo to my zawodnicy tworzymy SNS-a, a organizator tylko może nam w tym pomagać.

Arkadiusz Stępień, Ścinawa – zaliczył jeden start w tym sezonie, ale w poprzednich biegał więcej

- Niestety w tym sezonie brałem udział zaledwie w jednym biegu w ramach SNS-a. Porównując go do sezonu 2011/12 uważam, że zabrakło dystansów mega i mini. Jednakże mogę śmiało stwierdzić, że przyszłość zapowiada się kolorowo chociażby ze względu na powstanie Akademii Biegania, która może znacznie przyczynić się do rozwoju tej niestety jeszcze niszowej dyscypliny sportu, w której przedsięwzięciach w miarę moich możliwości chętnie uczestniczyłbym w sezonie letnim.

Witold Zamorski, Kraków – zaliczył dwa starty w tym sezonie – w Wiśle i Paczółtowicach

- To był kolejny udany sezon ze strony organizatorów. Podobało mi się, że SNS ruszył się z Jakuszyc! Dzięki temu mogłem pobiegać w Paczółtowicach, na Kubalonce, szkoda że nie wypalił Lubomierz. Wiem , że frekwencja poza Jakuszycami nie była taka jak chcieliby tego organizatorzy, ale to normalne. Zdecydowanie podtrzymujcie ten trend - przypomina on wtedy Puchar Świata. Każde zawody w innym miejscu…

Co bym zmienił? Zdecydowanie wróciłbym do podziału na mini i mega - to było super! W tej chwili mocni goście zlewają się z słabszymi (których ja reprezentuje) i szuracze, płacący de facto tyle samo wpisowego co „zagryźlaki” nie mają najmniejszych szans na bycie np. na podium, czy w pierwszej dziesiątce. Poprzednio wyglądało to tak, że „zagryźlaki” leciały na Mega, a szuracze na Mini- dzięki temu był bliższy kontakt w tabeli, bliższa rywalizacja, ostrzejsza - więcej fun-u było! Teraz mi osobiście już obojętne, czy będę 18-ty czy 27, rok temu teoretycznie walczyłbym o dziesiątkę. Ściągać się o 7,8 miejsce - to było COŚ!

Artur Strzałkowski, Piechowice - 4. miejsce w klasyfikacji generalnej w kat. M4 (st. dowolny)

- Chciałbym powiedzieć coś o ewentualnych zmianach w kolejnym sezonie. Najbardziej widoczna byłaby ta związana z punktacją. Uważam, iż powinno się przyznawać punkty wg. zajętego miejsca w biegu open. Podniesie to znacząco poziom rywalizacji, tak by zawodnicy starali się o zajęcie jak najwyższego miejsca do końca każdego biegu. A kategorie wiekowe i tak zawierają się w open. Powstaną większe różnice punktowe w kat. wiekowych a tym samym większe szanse na odrobienie strat .Odejdzie problem łączenia kategorii, przy małej obsadzie w danym biegu, a tym samym możliwość tzw. łatwych punktów, co było tematem wielu dyskusji w tym sezonie.

Poza tym wielkie dzięki sezon i do zobaczenia w przyszłym!

Natalia i Jarosław Haczyk, Opole - oboje 4. miejsca w klasyfikacji generalnej w kat. K3 i M4 (st. klasyczny)

- SNS to przede wszystkim bardzo ciekawa formuła cyklicznych zawodów na biegówkach i jedyna tak dobrze zorganizowana impreza. Nie liczymy oczywiście Biegu Piastów, ale to całkiem inna bajka.

Spodobał nam się pomysł organizowania poszczególnych biegów w różnych miejscach i wydaje się, że to właściwy kierunek rozwoju. Oczywiście lokalizacja w Jakuszycach jest najlepsza, przede wszystkim pod względem ilości tras, możliwości spędzenia czasu, nie tylko w dniu biegu i oczywiście niemalże stuprocentowo pewnych warunków do rozgrywania zawodów.

Zdecydowanie brakowało nam w tym sezonie biegów rozgrywanych na dłuższych dystansach. Skrócenie (a raczej ograniczenie dystansów do krótkich) wcale nie przyczyniło się do znaczącego wzrostu liczby startujących. Analizując ilości uczestników w biegach ulicznych w ostatnich latach, gdzie nastąpił znaczący wzrost liczby biegaczy (szczególnie w biegach długich i ultra - limity rozchodzą się na pniu), śmiemy twierdzić, że może nawet już w przyszłym roku i na biegówkach trzeba będzie wprowadzać ograniczenia, lub wprowadzać modyfikacje umożliwiające bezpieczne pokonanie trasy przez większe grono biegaczy. I kto wie czy powrót do dwóch dystansów nie byłby lepszym rozwiązaniem.

Wydaje nam się również, że zdecydowanie bardziej obiektywne było naliczanie punktów do generalki, takie jak w trzecim sezonie. I koniecznie naliczanie to powinno odbywać się bez podziału na kategorie, czyli liczba punktów zależna od czasu pierwszych mężczyzn i kobiet w open, co wydaje się sprawiedliwsze w przypadku ewentualnego łączenia kategorii i losowości związanej z udziałem w „słabiej” obsadzonych biegach.

Pozostawienie formuły zaliczenia pięciu biegów do generalki jest dobrym rozwiązaniem.

Pozytywnie odebraliśmy również rozwiązanie, które pojawiło się w tym sezonie, tzn. nagradzanie medalami dopiero po zakończeniu sezonu wszystkich, którzy ukończyli min. 5 biegów. Taki medal jest o wiele cenniejszy.

Artur Małyszewicz, Ostroszowice – zwycięzca klasyfikacji generalnej w kat. M2 (st. dowolny)

- Ten sezon był przede wszystkim urozmaicony - rożne miejsca, różne profile, różne dystanse - to wszystko powodowało, że potrzebna była duża wszechstronność. Do tego doszło połączenie stawki mini z mega, co dodatkowo zwiększyło trudność rywalizacji jeśli chciało się meldować na wysokich lokatach.

Najbardziej podobało mi się to, że wreszcie zacząłem poprawiać technikę co przekładało się wprost na lepsze wyniki. A w samym cyklu najbardziej podobał mi się wysoki poziom sportowy i organizacyjny.

Jako, że jestem długodystansowcem i bardzo nie lubię sprintów przede wszystkim zmieniłbym dystanse zawodów. Tak przemnożył je przez dwa, co najmniej. Ale wiadomo, że jest to raczej niemożliwe, więc w całym cyklu poza nimi żadnych zmian bym nie dokonywał.

 

Czytaj też:

 

Salomon Nordic Sunday 2012/2013 w liczbach – część I

 

Klasyk kontra łyżwa, czyli Salomon Nordic Sunday w 

   liczbach – część II

 

Salomon Nordic Sunday w liczbach – część III

 

Salomon Nordic Sunday - zestawienie

 

 


 
« poprzedni artykuł   następny artykuł »
Webdesign by Webmedie.dk Ny hjemmeside